Nabrałam w te ferie dziwacznej motywacji.
Co prawda darowałam sobie konkursy literackie- Łysiakiem nie jestem i nie będę, więc po cóż mam zanieczyszczać świat kolejnymi kartkami drogocennego papieru, zniszczonymi podrzędną grafomanią- ale rysuję i, oh shit, zaczęłam się uczyć norweskiego.
Po kolejnej budującej rozmowie z rodzicami na temat mojej przyszłości, kiedy po raz kolejny uświadomiłam sobie, że do niczego się nie nadaję, postanowiłam, że pójdę jednak na tę skandynawistykę. Wszelkie rozsądne plany i tak zapewne szlag trafi, a pracę dostanę przez znajomości/przypadek/wrodzony fart, więc czemu mam wybierać jakiś sensowny kierunek, kiedy mogę iść na coś, co autentycznie sprawia mi frajdę.
Najnowsze rysuneczgi:
(swoją drogą nie znoszę skanerów, zabierają każdą płynność, no jak to wygląda, panie)
No i cóż jeszcze. Nadrabiam zaległości filmowo-serialowe (Orange Is the New Black aktualnie), katuję chińskie bajki, miło jest, miło.
Poznałam nowy zespół, Szatanie Panie, jest tak przepyszny, że ja po prostu nie
Co prawda darowałam sobie konkursy literackie- Łysiakiem nie jestem i nie będę, więc po cóż mam zanieczyszczać świat kolejnymi kartkami drogocennego papieru, zniszczonymi podrzędną grafomanią- ale rysuję i, oh shit, zaczęłam się uczyć norweskiego.
Po kolejnej budującej rozmowie z rodzicami na temat mojej przyszłości, kiedy po raz kolejny uświadomiłam sobie, że do niczego się nie nadaję, postanowiłam, że pójdę jednak na tę skandynawistykę. Wszelkie rozsądne plany i tak zapewne szlag trafi, a pracę dostanę przez znajomości/przypadek/wrodzony fart, więc czemu mam wybierać jakiś sensowny kierunek, kiedy mogę iść na coś, co autentycznie sprawia mi frajdę.
Najnowsze rysuneczgi:
(swoją drogą nie znoszę skanerów, zabierają każdą płynność, no jak to wygląda, panie)
No i cóż jeszcze. Nadrabiam zaległości filmowo-serialowe (Orange Is the New Black aktualnie), katuję chińskie bajki, miło jest, miło.
Poznałam nowy zespół, Szatanie Panie, jest tak przepyszny, że ja po prostu nie